środa, 15 czerwca 2016

Witajcie w świecie magii, Fairy Tail tom 1



    Kiedy ponad trzy miesiące temu Studio JG ogłosiło wydanie Fairy Tail, internet aż zadrżał. Nie spodziewano się, że seria ta trafi w ogóle do Polski ze względu na bardzo trudną do zdobycia licencję, a tym bardziej tego, że zdobędzie je wydawnictwo, które nie słynie z wydawania tasiemców (liczono, że jeśli już, będzie to Waneko lub JPF). Opinie były przeróżne, niektórzy od razu przypisali Studiu JG miano Boga polskich wydawnictw (w końcu to jedna z popularniejszych mang na świecie), inni zaś narzekali, że wydawnictwo to nie nadaję się na serie tego typu ze względu na opóźnienia i rzadkość wydawania kolejnych tomów. Mi bliżej do tej pierwszej grupy odbiorców, ponieważ bardzo lubię Fairy Tail (znam jedynie ze skanów, anime porzuciłem po paru odcnikach), a oprócz tego JG zafundowało nam Log Horizon'a i Ajin'a w tym samym czasie. Jeśli znacie ten tytuł, przejdźcie od razu do opinii o tomie, a dla tych którym Fairy Tail jest totalnie obce, przygotowałem krótkie streszczenie fabuły, zapraszam!



  Głównym filarem świata magii są gildie, które zrzeszają potężnych magów z każdego zakątka. Rywalizacja między nimi jest na porządku dziennym, dlatego żeby było ciekawiej podzielone są na te dobre i te złe, które niekiedy praktykują niedozwoloną magię. Jednak, żeby nie doszło do kataklizmu i wojny, nad gildiami czuwa Magiczna Rada, ustalająca prawa i porządek na świecie. Cała historia opowiedziana jest przez Lucy, która jako narratorka, towarzyszy nam podczas każdej przygody, jednak nie możemy traktować jej jako głównej bohaterki. Przemierza krainy, w spełnieniu dwóch celów, pierwszym z nich jest odnalezienie jak największej ilości kluczy, którymi posługuje się walkach (nie tylko), drugim zaś jest dołączenie do gildii, najlepiej najpotężniejszej. Miano głównego bohatera może spokojnie otrzymać Natsu, mag którego głównym atrybutem jest ogień (został on wychowany przez smoka), a gildią do której należy jest tytułowe Fairy Tail.


  
  Przypadek sprawił, że znaleźli się w tym samym mieście, jednak każdy z innego celu. Pozwoliło im to jednak, na przeżycie swojej pierwszej przygody, która potem zaowocowała niesamowitą przyjaźnią. Pojedynek, który stoczyli ramię w ramię, miał na celu pozbycie się oszusta, podającego się za maga Fairy Tail (wykorzystywał to aby porywać bezbronne dziewczyny, a potem nimi handlować). Misja zakończyła się powodzeniem, a oferta która następnie została złożona Lucy, odmieniła jej życie. Natsu zaproponował jej dołączenie do swojej gildii, spełniając marzenie młodej dziewczyny. Po zniszczeniu całego miasta, czas na ucieczkę i nasi bohaterowie w sekundę pojawiają się przed ogromną siedzibą Fairy Tail.



  Już na wejściu widzimy jak fajną i szaloną ekipą są magowie z "Ogonu Wróżki". Każdy z nich ma unikalny charakter, który wprowadza świeżość do gildii. Ciągłe bójki to u nich codzienność i nawet szef nie ma nic przeciwko szkodom i występkom jakich dokonali podczas swoich misji, jest to miejsce gdzie do wszystkiego podchodzi się z luzem (nie myślcie jednak, że są oni przez to słabi). Dowiadujemy się, że członkowie żyją z pieniędzy, jakie dostarczają im misje różnego sortu, od tych łatwych do tych wysokiej rangi, na których wykonanie trzeba sobie zasłużyć. Pierwsza jakiej podejmuje się dwójka naszych bohaterów, jest misja ratunkowa w górach, gdzie zaginął jeden z ważniejszych magów. Natsu kieruje się przyjaźnią, dlatego mimo braku zapłaty, godzi się pomóc swojemu druhowi. Dosyć łatwy sukces, spowodowany jest współpracą magów i tym samym Lucy staje się pełnoprawnym członkiem Fairy Tail. Po powrocie czeka ich jedynie chwila odpoczynku, ponieważ potrzebujący kasy Natsu, decyduje się podjąć kolejnej misji, trudniejszej i na pewno ciekawszej. Czy zostanie ona wykonana? Na pewno dowiemy się w drugim tomie.



  Mimo, że to pierwszy tom i akcja zupełnie się nie rozkręciła, to bawiłem się świetnie przy Fairy Tail, serii której skany maniaczyłem nawet 2 godziny dziennie. Czytało się bardzo dobrze, ponieważ nie musiałem tak jak kiedyś, zatrzymywać się co parę zdań, aby sprawdzić w słowniku co znaczy dane słowo. Nie mogę przyczepić się do tłumaczenia, kawał dobrej roboty, a oprócz słów końcowych od tłumacza (kawałek dobrej roboty), między rozdziałami dostajemy ciekawe smaczki typu, co w przeszłości nazywano gildią (nie do końca związane z gildią magów, jednak dalej fajne). Zanim fabuła dojdzie do tej, na której skończyłem moją przygodę z Fairy Tail online (idealnie przed time-skipem), minie na pewno dużo czasu, jednak nie przejmuje się tym, ponieważ miło będzie powspominać wydarzenia, które na pewno częściowo wypadły z głowy. Fairy Tail szybko zniknął z zielonogórskiego empiku, co świadczy o popularności tej mangi, dlatego jeśli szukacie kolejnego dobrego tasiemca, a zbrzydł wam już Bleach, czy One Piece, nie zastanawiajcie się i bierzcie w ciemno. To wszystko na dzisiaj, drugi tom już na mnie czeka, a wam życzę miłego dnia!


Tytuł: Fairy Tail
Autor: Hiro Mashima
Wydawnictwo: Studio JG
Ilość stron tomu: 196
Format: B6
Moja ocena: 8/10

Link do sklepu: Tutaj

4 komentarze:

  1. Tak samo miałam, gdy krążyły spekulacje na temat Bleacha w Polsce (jakieś dobre 6-7 lat temu, o ile mnie pamięć nie myli) ; mango-maniacy też mieli cichą nadzieję,ale nie zapowiadało się na to. na szczęście Bleach w Polsce jest :) Cieszyłam się, że będzie wydawany, choć na kupno nie mogłam sobie pozwolić.
    Co do Fairy Tail: Najbardziej polubiłam niebieskiego kota o imieniu Happy, zaś Lucy nie zdobyła mojej sympatii ( o wiele bardziej lubię Wendy albo Erzę). Ja dzielnie trwam do końca przy tym anime(nie chciałabym go porzucać, choć oglądam je z przerwami).
    Anime o tyle dobrze się ogląda (przynajmniej dla mnie), że głosu udzielają znani Seiyuu( w Japonii Seiyuu to często'strzał w dziesiątkę' -przykład : wystarczy porównać dubbing angielski bleacha z oryginalnym japońskim . Seiyuu Mogą również grać w filmach i śpiewac i , najczęściej mają do tego talent, niestety nie można tego powiedziec o naszych polskich dubbingujacych osobach, bo np. jedna osoba dubbinguje, a inna śpiewa :( )
    i tak Lucy toleruję np., bo ma fajną seiyuu (Hirano Aya *-* )
    W każdym razie, może kiedyś jeszcze wrócisz do anime, a może nie. Czasami pierwsze wrażenie rzeczywiście może odrzucić. Ale oczywiście nic na siłę
    ... jak zawsze długo, nie umiem pisać krótko, sorry.

    -chuchu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście w Polsce jest już wydanych dużo klasycznych tasiemców, za co bardzo dziękuję wszystkim wydawnictwom. Za Lucy też nie przepadam, ale bez niej jako narratora nie byłoby serii, szkoda mógłby być to ktoś inny. Nie mam zamiaru wracać do FT w formie anime, brak czasu i tak czasami trudno mi nadgonić serię po 24 odcinki :D

      Usuń
    2. Jeśli nie przepadasz za Lucy to jaka jest Twoja ulubiona postać kobieca z "Fairy Tail"? Moim zdaniem fajnie, że JG wydaje ten tytuł w Polsce tylko czy uda im się "trzymać" formę i nie zawieść fanów. Jakby nie patrzeć z niektórymi tytułami mają wielki problem i od ponad roku a może i dłużej nie wychodzą kolejne tomy. 。・゚゚・(>д<)・゚゚・。

      Usuń
  2. Fajnie, że studio JG otworzyło się na tasiemce. Ogólnie ostatnio wydają naprawdę fajne mangi. Ostatnio dyskutowałam ze znajomym kto wyda Boku no Hero Academia i doszliśmy do wniosku, że możliwe, że i w tym przypadku studio JG będzie starało się o licencję ^^
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń