poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Pojawia się Ręka Boga, czyli mini recenzja trzeciego tomu Berserk'a



  Berserk'a zawsze zostawiam na koniec, dlatego czuję się podekscytowany, kiedy czytając inne serię, powoli zbliżam się do tego tytułu. Każdy tomik umacnia mnie w przekonaniu, że jest to znakomite, klasyczne dzieło, które każdy powinien mieć na półce i co jakiś czas do niego wracać, aby zachwycać się rysunkami i nie tylko. Sam staram się analizować i podziwiać każdy kadr, dlatego lektura tego tytułu zajmuje mi najwięcej czasu. Przyszły, letni sezon, ma dostarczyć nam adaptacje (nie będzie to pierwsza adaptacja), która ma być w całości wykonana w CGI, co martwi wszystkich fanów tego tytułu. Jednak większość ma nadzieję, że studio biorące się za taki tytuł, wie co robi i wszystko będzie zapięte na ostatni guzik, dlatego nie pozostaje nam nic, tylko czekać do lipca, kiedy to dostaniemy pierwszy odcinek. Do tematu ekranizacji na pewno jeszcze wrócimy, jednak teraz zapraszam was do recenzji świetnego, trzeciego tomu Berserk'a!



  Pojedynek z jednym z okrutnych apostołów dalej trwa, a skazany na porażkę Guts podnosi się na nogi, aby zrewanżować się za wyrządzone krzywdy. Od kiedy na terenie pojedynku pojawiła się córka hrabiego, walka dla niego stała się o wiele trudniejsza, ze względu na ostrożność. Słabość tą wykorzystuje nasz Czarny Szermierz i biorąc za zakładnika dziewczynę, rozprawia się z człekokształtnym apostołem (cała walka jest świetnie przedstawiona, a styl walki Guts'a od razu przypomniał mi Zoro z One Piece'a). Guts wpada w szał i znęca się nad hrabią, wiedząc że odczuwa ból, mimo swojej nieśmiertelności. Ten jednak poddaje się i wykorzystując Beherit, przenosi akcję zdarzenia do miejsca pełnego abstrakcji, miejsca gdzie znajduje się Ręka Boga.



  Uwielbiam grupy antagonistów we wszystkich seriach, to jeden z elementów, który napędza każdą z nich, a nawet czasami, to właśnie antagoniści zdobywają naszą sympatię w większym stopniu niż główni bohaterowie. Wprowadzenie Ręki Boga, odbyło się w idealnym momencie, a każdy z nich wygląda na potężnego skurczybyka. Jednym z nich jest Griffith, którego Guts od razu rozpoznaje, jednak o nim trochę później. Wezwani by pomóc hrabiemu, dają mu ultimatum, które polega na poświęceniu swojej córki, w zamian za życie. W międzyczasie dowódca grupy ukazuje wszystkim mroczną przeszłość hrabiego, między innymi to, jak na prawdę stał się on Apostołem, a także co było przyczyną śmierci jego żony (mocna historia). Jednak nawet taki potwór jak on, wykazuje trochę serducha i wybiera swoją śmierć, nie oddając córki w ofierze. Jego dusza zostaje zabrana, Ręka Boga wraca ze swoją zdobyczą i wszystko wraca do poprzedniego stanu, jednak już bez hrabiego. 




  Kolejnym ważnym elementem, który Japończykom wychodzi świetnie, są retrospekcje. Właśnie na nich prawdopodobnie będzie skupiał się nowy arc, którego pierwszy rozdział i przedsmak wszystkiego, dostaliśmy w 3 tomie. Okazuje się, że Griffith, który aktualnie gra główną rolę w grupie Ręki Boga, był w przeszłości przyjacielem i towarzyszem broni naszego głównego bohatera. Ciągle było mu czegoś brak, dlatego poszukując większej mocy, natrafił na wspomnianą grupę i stał się jej członkiem, stając się rywalem Czarnego Szermierza. Cofnijmy się jeszcze wcześniej, kiedy to towarzyszymy narodzinom Guts'a (dosyć makabryczny obraz), a także jego dzieciństwu. Już od małego miał kontakt z mieczem, został przygarnięty do wojska i toczył pierwsze pojedynki. Wiele razy był o krok od śmierci, jednak zawsze ktoś go ratował. Bezbronny chłopiec w wolnej chwili ćwiczył posługiwanie się mieczem, aż w końcu, jako młodociany rycerz, w pełnej zbroi, miał zaszczyt udziału w wojnie. Po jej zakończeniu, kiedy wszyscy cieszą się wygraną i zdobyczami, ktoś napada na namiot chłopca, a wydarzenia te kończą tom trzeci. 



  Kiedy elementy, które wcześniej wymieniłem pojawiają się w jednym tomiku, nie ma innej opcji, niż uznanie go za idealny. Berserk bardzo szybko się rozkręca i jest ogromnym plusem, ponieważ obecna ilość rozdziałów mówi, że to nie wszystko, na co stać Kentarou Miure, który na pewno w dalszej części historii wprowadzi jeszcze ciekawsze elementy. Z tego co wiem, akcja ma być jeszcze lepsza, więc nie wiem czego się spodziewać, jeśli już jest idealnie. Tom trzeci, wskakuje na pierwsze miejsce, co do dotychczasowych (każdy kolejny wskakuje na tą pozycję, więc pewnie po przeczytaniu 4 zmienię swoje zdanie). Jak przy każdej recenzji tego tytułu, najmocniej polecam tą serię i dziękuję studiu JPF, że zdobyli licencję na ten tytuł. Na dzisiaj to wszystko, dzięki że poświęciliście mi czas i do zobaczenia!


Tytuł: Berserk
Autor: Kentaro Miura
Wydawnictwo: J.P.Fantastica
Ilość stron tomu: 240
Format: A5
Moja ocena: 10/10

Link do sklepu: Tutaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz