Kiedy tytuł zbiera w większości negatywne opinie, a Ty po jego przeczytaniu uważasz, że jest to na prawdę fajna manga, zaczynasz zastanawiać się co z Tobą nie tak i czy na serio masz tak skopany gust. Takie odczucia towarzyszyły mi podczas i po przeczytaniu Gry w Króla, do której podchodziłem lekko zniesmaczony opiniami o gimbusiarskim stylu autora. Manga robiona przez dwóch panów, dopiero od niedawna jest na naszym rynku i w sklepach dostać możemy póki co pierwszy z pięciu tomów. Wiem, że wiele osób oczekiwało na tą recenzję, dlatego nie przedłużając, zapraszam do dalszej części.
Klasa 1B liceum w Tamaoce, to kolejna zwykła grupa uczniów, która posiada różne osobowości, od nerdów, po szkolnych łobuzów. Wielki hałas robi wydarzenie, które na zawsze zmieni ich życie (jeszcze o tym nie wiedzą) i na pewno pozostawi jakieś piętno. Chodzi o tajemniczą wiadomość od rzekomego Króla, który rozpoczął swoją grę, wykorzystując do tego oczywiście uczniów. Oburzenie i śmiech wśród młodych ludzi, nie pozwala im wierzyć w prawdziwość tej zabawy, jednak prostota pierwszego zadania pozwala od razu je zaliczyć. Najdziwniejsze jest to, że rezultat wysyłany jest parę chwil po zakończeniu, co daje do myślenia, że osobą stojącą za tym wszystkim jest ktoś z klasy 1B.
Kolejne zadanie i już wiemy, że będziemy mieli z tytułem, który nie trzyma się sztywnych reguł i wprowadza coś nowego, niekiedy nawet obleśnego. Nie zdradzę wam rozkazów Króla, ponieważ chcę, żebyście bawili się tak dobrze jak ja, a jedyny przykład macie na powyższym zdjęciu. Mimo "dziwności" zadania, zostaje ono wykonane szybko i bez zbędnego gadania. Problem pojawia się, przy trzeciej wiadomości, gdzie zawarty w niej rozkaz jest po prostu niemożliwy do zrealizowania. Pokazuje on, że władza Króla jest absolutna, a niewykonanie zadania, równa się z karą. Doświadcza tego dwójka uczniów, która zostaje powieszona, tak jak było w wiadomości. Wydarzenie to rusza wszystkich i w końcu zaczynają brać tą brutalną zabawę na poważnie, a ich miny mówią same za siebie.
Mimo trudności kolejnych zadań, nikt nie chce skończyć jak koledzy z klasy i mimo czasem nieetycznych zachowań wykonują je. Prowadzi to do wielu sprzeczek, ale też daje czasu do obmyślenia, w jaki sposób zapobiec grze. Są jednak zadania, które nie pozwalają uczestnikom przeżyć, dlatego też grupka uczniów podejmuje decyzję, aby zostać z przyszłą ofiarą przez całą noc, nie odstępując jej na krok. Kiedy nawet to nie pomaga, klasa 1B traci nadzieję w ratunek i wybucha panika. Dodatkową porażką jest próba powiadomienia policji, jednak i ona uważa Króla za wyimaginowaną postać, a wszystkie zgony to tylko czysty przypadek. Mocną końcówkę pierwszego tomu zostawiam dla was, a przyszłe recenzję będą zawierały spoilery, dlatego też zamawiajcie Grę w Króla, abyśmy mogli dyskutować o następnych.
Dawno nie przeczytałem mangi w jeden dzień, a dokładnie kilkadziesiąt minut. Historia od pierwszego zadania mocno mnie wciągnęła i chciałem wiedzieć jak to wszystko zostanie rozwiązane, aż po sam koniec. Mimo, że powielany zostaje tutaj motyw zabójcy, który znajduje się w grupie (prawdopodobnie, ponieważ pewnie szybko się tego nie dowiemy), jest on na pewno lepiej rozwiązany, ponieważ musimy rozważać wszystkich 32 uczniów. Znowu nie zawiodłem się charakterami bohaterów i nie są oni zwykłymi szaraczkami, niewnoszącymi nic do serii. Wiem, że pewnie dużo osób nie zgodzi się z moją opinią, jednak to tylko moje zdanie i zawsze możecie mnie skrytykować. Mam nadzieję, że zachęciłem was do lektury Gry w Króla i mimo podzielonych zdań innych osób, dacie szansę temu tytułowi. Do zobaczenia!
Tytuł: Gra w Króla
Autor: Hitori Renda i Nobuaki Kanazawa
Wydawnictwo: J.P.Fantastica
Format: A5
Ilość stron: 176
Ilość stron: 176
Moja ocena: 8/10
Link do sklepu: Tutaj
Ach, ta manga tak kusi. pewnie niedługo po nią sięgnę, bo mała ilość tomów i wciągająca akcja to coś, czego potrzebuję ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/