poniedziałek, 8 lutego 2016

Anime #10: Death Note


  Dzisiejsza recenzja będzie poświęcona serii, którą na pewno znacie lub jeśli nie, to tytuł obił wam się o uszy, ponieważ jest to jeden z klasyków, który zaliczany jest do światowego mainstream'u. Jest to psychologiczny thriller i od niego chciałem rozpocząć recenzje serii, które opierają się na psychologicznych gierkach i będą to między innymi Psycho Pass czy Gyakkyou Burai Kaiji. Jestem świadomy tego, że ta recenzja nie zainteresuje dużej ilości osób, jednak chciałbym zachęcić do obejrzenia odbiorców, którzy jeszcze nie mieli styczności z Death Note'm.

  Tytułowy Notes Śmierci, jest narzędziem Shinigamich, czyli Bogów Śmierci. Zapisują oni w nim nazwiska przestępców z całego świata wraz z metodą jaką ma zginąć oraz dokładną datą. Jeden z Bogów, znudzony codziennym skazywaniem na śmierć, postanawia zrzucić na Ziemię swój notes. Odnajduje go Yagami Raito, licealista, który po przeczytaniu zastosowania notesu, uważa to za nieśmieszny żart. Jednak po namyśle i cofnięciu się po dziennik, postanawia sprawdzić prawdziwość jego działania. Pierwszymi ofiarami są lokalni przestępcy, których uśmierca na różne sposoby. Dzięki temu, sam uważa się za wybawce i bohatera ludu, co pozwala mu myśleć, że jest nowym Bogiem tego świata. Chce on stworzyć nowy świat, wolny od przestępstw, używa do tego swojej inteligencji, jednak na jego nieszczęście przeplata się ona z chciwością. Chciwość ta sprawia, że nie poprzestaje na uśmiercaniu jedynie przestępców, a także wszystkich osób, które stają mu na drodze, nawet członków rodziny. Działania te ściągają na niego kłopoty, w postaci japońskiej policji, jak i FBI, dodatkowo rośnie jego popularność wśród społeczeństwa, które nazywa go Kirą. Właśnie wtedy zaczynają się jego psychologiczne gierki, ponieważ wykorzystuje fakt, iż jego ojciec pracuje nad sprawą Kiry. Wplątuje się on w poszukiwania, ponieważ uważa, że będzie zawsze dwa kroki przed policją. Na jego drodze staje jednak równie inteligenta postać jaką jest L, chłopak wynajęty do rozwiązania sprawy Kiry. Jest on bardzo nieufny, a wszystkie swoje sprawy załatwia poprzez pośrednika. Dzięki swojemu specyficznemu charakterowi, łatwo go polubić i według mnie jest ciekawszą postacią niż główny bohater. Raito chce uśmiercić swojego głównego i najgroźniejszego wroga, a L próbuje odkryć sprawcę wszystkich śmierci. Ich rywalizacja jest bardzo emocjonująca, pełna zwrotów akcji, a atmosferę podkręca to, że oboje na pewnym etapie, mają możliwość poznania się. To wszystko jeśli chodzi o zarys fabuły, nie mogę przedstawić kolejnych zdarzeń oraz szczegółów, ponieważ fabuła jest tak ciekawa, że musicie tego doświadczyć osobiście. Jest jednak jedno ale.

  Chodzi mianowicie o wydarzenie, które spokojnie mogłoby zakończyć serię, jeśli przedstawione by było w troszkę inny sposób, jednak autor postanowił ciągnąć akcję dalej, z niezadowalającym dla wielu odbiorców skutkiem. Gdyby nie to, Death Note spokojnie mógłby dostać ocenę 10/10, ponieważ mimo takiego potoczenia się akcji, jest to dalej jedna z najlepszych serii. Akcja toczy się szybko, ale też jest bardzo zaskakująca dzięki wszelakim intrygom. Dostajemy do tego bardzo barwne postacie, do których można się przywiązać, a także dopingować rywalizacji dobra ze złem. Wersja animowana ma nietypową ilość odcinków, bo 37, jednak nie jest to dużo, ponieważ studio Madhouse, zadbało o to by Death Note'a oglądało się szybko, ze względu na dynamiczność. Polecam tą serię na prawdę wszystkim, nawet tym, którzy nie przepadają za anime. Znam dużo osób, które z miłą chęcią obejrzało Notes Śmierci, jako swoją pierwszy serial i dzięki niemu, polubiły animowane serie. Dziękuję za uwagę i do zobaczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz