poniedziałek, 7 marca 2016

Anime #13: Zankyou no Terror



  Kiedy latem, 2014 roku pierwszy raz zobaczyłem ten trailer, wiedziałem że Zankyou no Terror będzie to bardzo dobra seria, dodatkowo opis i gatunek, którego słowa kluczowe to thriller psychologiczny, jeszcze bardziej podkręcił moje oczekiwania.  Każdy odcinek serii wciągał mnie tak mocno, tak jak robi to teraz Boku dake ga Inai Machi. Początkowo seria ta bardzo przypominała mi Death Note'a, dzięki gierkom psychologicznym, jednak nie tylko to zbliża do siebie te dwa tytuły. Zapraszam do recenzji! 


  Terroryzm nie jest popularnym tematem jeśli chodzi o serię animowane pochodzące z kraju kwitnącej wiśni. Właśnie na działaniach terrorystycznych, skupia się głównie fabuła Zankyou no Terror. Zamachowcami nie jest jednak, żadna z wyszkolonych do tego grup, a jedynie dwójka uczniów, którzy nienawidzą świata i dzięki swoim atakom, chcą się zemścić. Swoje dzieciństwo bowiem, spędzili w okrutnym sierocińcu, jednak placówka ta wyrobiła ich charaktery i spowodowała, że stali się bardzo inteligentnymi nastolatkami. Trzecią, można by powiedzieć główną postacią, jest ich szkolna koleżanka, która przez swoją sytuację w domu i odosobnienie od świata, również go nienawidzi. Jest ona kluczową dla serii postacią, jednak najmniej przypadła mi do gustu z całej trójki. Dziewczyna została świadkiem jednego z zamachów, a po odkryciu tożsamości oprawców, dostała ultimatum, albo dołączy do grupy, albo czeka ją śmierć. 

  

  Moment ten rozpoczyna serię ataków terrorystycznych, które poprzedzane są przez filmy-zagadki, udostępnione publiczne na witrynie przypominającej naszego YouTube'a. Zabieg ten pokazuje, że dwójka chłopców, lubi manipulować życiem, ponieważ daje ludziom szansę na odnalezienie bomby, a co za tym idzie uratowanie własnej osoby. Sprawą terrorystów zajmuje się miejscowa policja, a także wyrzucony niedawno z pracy detektyw, który swoją inteligencją i wyobraźnią, stara się rozwiązywać kolejne, coraz to bardziej skomplikowane zagadki. Po jakimś czasie, może wydawać się to schematyczne, jednak nie jest to główny aspekt tej serii. 



  Najważniejsze w całej serii są przeżycia młodych przestępców, a także losy nadzwyczajnego sierocińca i dzieci, które znajdowały się tam w przeszłości. Każde z nich posiadało swoją liczbę, która także była ich imieniem. Nasi bohaterowie cały czas zwracają się do siebie tylko ''liczbowo'', a są to kolejno dziewiątka i dwunastka. Historia sierocińca jest dosyć bardziej skomplikowana, ponieważ dziwnym trafem został on spalony i mogłoby się wydawać, że tylko dziewiątka i dwunastka przeżyli pożar. W międzyczasie dowiadujemy się, że światowe siły specjalne poszukują również młodocianych terrorystów za kradzież plutonu, co powoduje że stają się poszukiwanymi na cały świat przestępcami. Jesteście ciekawi dalszych wydarzeń? Musicie, więc po przeczytaniu recenzji zabrać się za ten tytuł.



  Ten psychologiczny thriller jest również dramatem, dlatego trudno tu o jakieś szczęśliwe zakończenie. Ostanie odcinki potrafią na prawdę wzruszyć i wywrzeć ogromne emocje. Dodatkowo dostajemy tutaj piękne soundtracki, które dawno po obejrzeniu serii siedzą mi w głowie (szczególnie scena kiedy bohaterowie jadą motorem po mieście). Studio MAPPA, nie ma może na swoim koncie dużo zekranizowanych serii, jednak to nie szkodzi ponieważ kreska była bardzo dobra i miła dla oka. Zankyou no Terror ma tylko 11 odcinków i spokojnie można przy dłuższym seansie, skończyć ją w jeden dzień, szczególnie że wciąga. Nie pamiętam, czy tytuł ten w jakiś sposób mnie zawiódł, dlatego też bardzo polecam i myślę, że spodoba się dużej ilości odbiorców. To już wszystko na dzisiaj, dziękuję za lekturę mojej recenzji i do następnego postu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz