Jako miłośnik książek Stephena Kinga, postanowiłem że przeczytam coś autorstwa jego syna, Joe Hilla. Akurat trafiło się tak, że w Matrasie była przecena na tą książkę i dostałem ją za niecałe 15 złotych. Nie wiem jak inne, ale to starsze wydanie posiada bardzo wygodną do czytania czcionkę i Rogi czytało się niezwykle szybko. Sama książka została szybko przeniesiona na ekrany(główną rolę zagrał Daniel Radcliffe), jednak adaptacja jest według bardzo słaba i niejednokrotnie różni się od papierowej wersji.
Głównym bohaterem Rogów jest Ignatius Perrish, który budzi się mocno skacowany w domu swojej byłej dziewczyny(dosyć obleśna kobieta). Przechadzając się po domu, zauważa że na głowie ma małe różki. Fakt ten mocno go przeraża, jednak nikt inny nie przejmuje się jego wyglądem. Wstrząśnięty, wybiera się na wizytę do lekarza, jednak ten też uważa to za normalną rzecz. W międzyczasie zauważa, że wszyscy w jego otoczeniu mówią bez ogródek, wszystko to co im przyjdzie na myśl, można się więc domyślić, że jest to powodem paru kłótni. Dodatkowo, dotknięcie innej osoby powoduje poznanie jego myśli oraz przeszłości. Uważa, że do pojawienia się rogów przyczyniła się jakaś zbrodnia, którą mógł popełnić będąc pijanym i nie może pogodzić się z tym, że nic nie pamięta. Jego kontakt z alkoholem i popadnięcie w załamanie nerwowe pogłębiło się po zamordowaniu jego dziewczyny rok wcześniej. Całe miasto żyje w przekonaniu, że to on dopuścił się tej zbrodni, a jego tłumaczenia niczego nie zmieniają. Postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i użyć swoich nowo zdobytych mocy, aby dowiedzieć się prawdy o morderstwie jego ukochanej.
Książka ta jest stosunkowo krótka, dlatego szybko się rozkręca, co powoduje że czyta się ją z przyjemnością. Joe Hill, mimo że jest synem słynnego Stephena Kinga, nie próbuje szukać u niego inspiracji. Sama artystyczna zmiana nazwiska pokazuje, że nie chce być powiązany z twórczością ojca. Czytając możemy w pewnych momentach zobaczyć podobieństwo w pisaniu obu tych panów. Nie jest to jednak horror, a bardzo ładnie i w specyficzny sposób opowiedziana historia o miłości, w którą wpleciono dużo elementów fantastycznych. Jedynym według mnie minusem książki jest jej koniec, który może popsuć całą tą opowieść(końcówka w filmie jest jeszcze gorsza). Jednak książkę warto przeczytać dla poznania samej historii i myślę, że ten minus nie odciągnie was od zrobienia tego. Joe Hill jest początkującym pisarzem, więc takie błędy można mu wybaczyć, a podobno jego kolejne książki są jeszcze lepsze. Dziękuję bardzo za przeczytanie mojej opinii i recenzji, do zobaczenia.
Książka ta jest stosunkowo krótka, dlatego szybko się rozkręca, co powoduje że czyta się ją z przyjemnością. Joe Hill, mimo że jest synem słynnego Stephena Kinga, nie próbuje szukać u niego inspiracji. Sama artystyczna zmiana nazwiska pokazuje, że nie chce być powiązany z twórczością ojca. Czytając możemy w pewnych momentach zobaczyć podobieństwo w pisaniu obu tych panów. Nie jest to jednak horror, a bardzo ładnie i w specyficzny sposób opowiedziana historia o miłości, w którą wpleciono dużo elementów fantastycznych. Jedynym według mnie minusem książki jest jej koniec, który może popsuć całą tą opowieść(końcówka w filmie jest jeszcze gorsza). Jednak książkę warto przeczytać dla poznania samej historii i myślę, że ten minus nie odciągnie was od zrobienia tego. Joe Hill jest początkującym pisarzem, więc takie błędy można mu wybaczyć, a podobno jego kolejne książki są jeszcze lepsze. Dziękuję bardzo za przeczytanie mojej opinii i recenzji, do zobaczenia.
Widziałam film, bardzo mi się podobał :D A po książkę sięgnę w wolnej chwili ;)
OdpowiedzUsuńhttp://mirella-view.blogspot.com/
Książka o niebo lepsza niż film!
Usuń